Przejdź do treści stronyPrzejdź do menu strony
Wywad z Anią Dąbrowską!

Wywad z Anią Dąbrowską!

Data publikacji: 26 listopada 2013
Przed niedzielnym koncertem piosenkarka odpowiedziała na kilka pytań.

Koncert w Stodole już 1 grudnia. Czego mogą spodziewać się fani?

Jestem teraz w trasie przypominającej piosenki z mojej pierwszej płyty „Samotność po zmierzchu”. Właśnie mija 10 lat od ukazani się tej płyty, która wtedy nie doczekała się oficjalnej trasy, ponieważ jej sukces kompletnie nas zaskoczył…
Zagraliśmy już kilka koncertów w ramach tej trasy i mam poczucie, że były to najlepsze koncerty, jakie do tej pory w ogóle zagrałam. Ludzie świetnie reagowali i mam nadzieję, że podobnie będzie w Stodole. Warto tu nadmienić, że na tej trasie moje koncerty rozpoczynają Siostry Melosik, które zaśpiewają kilka niezłych piosenek.

Jak to jest, po 10 latach wrócić do swoich pierwszych piosenek?

Fajnie! Wiąże się to ze wspomnieniami z nagrywania tej płyty, z tworzenia piosenek. Poza tym, długo tego albumu nie słuchałam i jak już do niego wróciłam, to wiem, że była to wyjątkowa rzecz. Sama się dziwię, że takie fajne rzeczy udało się wtedy zrobić. Kiedyś myślałam, że będę się ciągle rozwijać, iść do przodu i moje płyty będą coraz lepsze, a dzisiaj mam wrażenie, że musze równać do tego, co robiłam wcześniej. Dużo radości daje mi granie tych piosenek na żywo!

Minął ponad rok od Twojej ostatniej płyty. Po tej trasie planujesz nagranie nowego materiału?

Tak, od nowego roku chciałabym rozpocząć nagrywanie nowej płyty. Tak naprawdę nie wiem jeszcze, jaka ona będzie. Zawsze mam tak, że dopiero w momencie produkcji wychodzi charakter i to, co we mnie tkwiło przez ostatnich parę miesięcy, do dwóch lat, bo taki mam mniej więcej tryb wydawania. Myślę, że to będzie powrót do tego, co robiłam wcześniej.

Czy po programie w „The Voice of Poland” odczułaś skok popularności?

Raczej nie. Tak naprawdę, nie zmieniłam statusu po programie. Powróciłam do swojej niszy i robię to, co do tej pory.

Co dał Ci udział w programie?

Na pewno duże doświadczenie i świadomość, że to jest ciężki kawałek chleba. Trzeba na każdym kroku, nie tylko kontrolować siebie, ale to, co się mówi i swoje miny. Kamera jest bezwzględna i wszystko wyłapuje. Ale ten program dał mi też pewność, że najlepiej być szczerym wobec siebie i ludzi. Bez ściemy, bo to wszystko wychodzi.

Miałaś retrospekcje związane ze swoim udziałem w „Idolu”, gdzie to Ty byłaś oceniana?

Na pewno. Miałam takie uczucie, że zatoczyłam jakiś koło i jestem już po drugiej stronie tego wszystkiego. Patrząc na tych ludzi, którzy próbowali swojego szczęścia, widziałam siebie sprzed 10 lat.


Grałaś kiedyś na kontrabasie i na gitarze basowej. Jak to się stało? Kiedy nastąpił moment, w którym wiedziałaś, że chcesz śpiewać?

Śpiewałam zanim zaczęłam grać – śpiewanie zawsze było pierwsze. Instrumenty pojawiły się po drodze, jako naturalna chęć obcowania z muzyką i szukania sposobności, żeby się rozwijać – po to poszłam do szkoły muzycznej. Wybrałam kontrabas, bo kojarzył mi się z samymi dobrymi rzeczami. Nie chciałam grać na pianinie, skrzypcach czy gitarze, bo wszyscy chcieli na nich grać (śmiech). Co to w ogóle za pomysł, żeby wybrać kontrabas do wokalu? (śmiech) Potem przerzuciłam się na gitarę basową, dużo mi to dało – rozumienie dźwięków, teorię muzyki i tak dalej...

Jakie, dla Ciebie, są najlepsze strony kariery?

Najfajniejszą rzeczą jest to, że mogę robić to, co lubię. Nie mam poczucia, że pracuję i się z tym męczę, bo muszę chodzić do pracy. Robię to, co kocham, co jest moją pasją i dzięki temu żyję. Ciągle robię coś innego, nowego dużo podróżuję, spotykam wielu fajnych ludzi. Widzę w tym same plusy, poza tym, że nie mam żadnej stabilizacji. Ciężko o zaplanowanie czegoś na rok do przodu.

Dużo koncertujesz, spotykasz się z fanami. Dostajesz od nich feedbeck dotyczący tego, co Twoje piosenki wniosły lub zmieniły w ich życiu?

Feedback od moich fanów jest zawsze pozytywny im wszystko się podoba (śmiech). Wiesz, ludzie nigdy nie mówią w oczy, ze coś było nie tak. O tym trzeba myśleć samemu – przez swoją głowę muszę przewartościowywać co jest dobre, a co nie. Co się udało lub nie. Słyszałam też opinię, że moje piosenki coś zmieniły w życiu niektórych słuchaczy i to jest bardzo miłe! Świadomość, że to, co robię w jakiś sposób wpływa na ludzi i coś im daje jest wspaniała!

Paul McCartney powiedział kiedyś „It was Elvis who really got me hooked”. Jaki był dla Ciebie pierwszy artysta czy zespół, który tak naprawdę Cię uzależnił od swojej muzyki?

Najbardziej uzależnił mnie chyba Marvin Gaye. Jego płyt słuchałam w kółko, być może najwięcej. Rozpływałam się nad jego sposobem interpretowania życia i emocji za pomocą muzyki. Jeżeli muzyka jest językiem wyrażania uczuć i siebie za pomocą dźwięków, to on to robił pięknie i bardzo było mi to bliskie.

Który z młodych artystów ostatnio Ci się spodobał?

Totalnie się zakochałam w Jamesie Blake’u. Powiedziałabym nawet, że najbardziej w ostatniej płycie „Overgrown”. Uważam, że jest to wybitna rzecz.

Dołącz do nas na
Facebook Instagram YouTube Tweeter TikTok
Bądź na bieżąco Zapisz się do Newslettera

Klub Politechniki Warszawskiej „STODOŁA”

ul. Batorego 10, 02-591 Warszawa

telefon: +48 22 825 60 31, +48 691 800 388